Sunday, 7 October 2012

Talent

Niedzielne leniwe południe, które zaraz się skończy z powodu tysiąca obowiązków jakie spadły na moją głowę. Pranie, sprzatanie, zakupy i gotowanie niczym prawdziwa Housewife :)

Przez cały tydzień zbierałam się do napisania ambitnego postu jednak nie zrobiłam tego bo po prostu nie miałam czasu ,wczoraj blog pojawił się na mojej ''liście'' , czyli rzeczy która towarzyszy mi od gimnazjum i która niewątpiliwie ułatwia mi życie.

Cały tydzień minął dość szybko głównie za sprawą kampani reklamowej, o której wspomnę nieco później. 

A więc do rzeczy ...
Nigdy nie będe typowym studentem, który pije codziennie, imprezuje jeszcze więcej, chodzi na kacu 24/7 i sypia ze wszystkim co się rusza. Wolę wydawać pieniądze na coś co mnie rozwinie, lubię poznawać świat. Chociaż i tak czuję że przez palce przelatuje mi mnóstwo ciekawych rzeczy, wystaw, koncertów, musicali... Nie wszystko jest płatne , są rzeczy darmowe , ale skąd znaleźć na to czas ?! Postanowiłam sobie, że chociaż raz w tygodniu będę poświęcać jedno popołudnie na coś związanego z wyższą kulturą. Nawet jeśli ma to być po prostu kino. Nie mogę uwierzyć, że dopiero teraz dowiedziałam się o Festiwalu filmowym który zaczyna się 10 października .. bilety (szczególnie na otwarcie ceremonii) są dość drogie i praktycznie wyprzedane.. Jednak nie ukrywam, że byłoby wspaniale obejrzeć nowy animowany film Tim'a Burtona ''Frankenweenie'' właśnie wtedy, na oficjalnej premierze! 


Mówiąc o kulturze , wczorajszy musical ''Thriller Live'' okazał się WYBITNY. Gdyby nie przerwa , siedziałabym pewnie w jednym miejscu z otwartą buzią, bezporuszania się przez całe dwie godziny. Spektakl miał celebrować twórczość Michaela Jacksona i tak też było. Pierwszy akt rozpoczął się od ''Jacksons 5'' gdzie swoim głosem i talentem zauroczył mnie chłopak, który miał nie więcej niż 12 lat. Jednak bez dwóch zdań porwał widownie. Wszystkie piosenki były odgrywane chronologicznie , jednak największy hit czyli oczywiście ''Thriller'' pojawił się końcu. Śpiew, taniec, kostiumy, wszystko na wysokim poziomie.

Tak jak już mówiłam zamiast butelki wódki, warto kupić bilet :)

--------------------------------------------------------------


Wklejam link do kolejnego talentu - Krystian Walczak , na stronie wystarczy utworzyć konto i zagłosować (najlepiej codziennie), co zajmuje dwie minuty. EMIGRANCI MAJĄ TALENT jest to konkurs zorganizowany przez Polskie Radio Londyn. Pierwsze trzy miejsca, które zostaną wyłonione poprzez głosowanie ONLINE mają szansę na występ na legendarnej scenie Shepherds Bush Area oraz na zdobycie nagrody pieniężnej. 
TAKŻE DO DZIEŁA ! :))))

Tuesday, 2 October 2012

Wtorek

Ilość zajęć na mojej uczelni mnie dobija, nie dość, że mało godzin to jeszcze cały czas ktoś coś odwołuje, ktoś coś przesuwa, jeśli nie sprawdzisz emaila conajmniej 93453 razy w ciągu dnia, możesz być pewny, że jesteś do tyłu i że na pewno już dawno coś, gdzieś się zmieniło.

Pogoda robi się coraz gorsza, przechodząc co jakiś czas przez Greenwich park, ze zdziwieniem stwierdzam, że jesień zagościła już na dobre. Przez co na dworze robi się coraz smutniej, zimniej, mgliście. Uwielbiam tą porę roku, ale zdecydowanie bardziej kiedy świeci słońce, można zdjąć buty i poleżeć w SUCHYCH żółtych liściach.

Za tydzień mija dokładny rok od mojego pierwszego ''samodzielnego'' przyjazdu do Londynu. Green Park, wyglądał w tamtym roku pięknie, pamiętam cudowną atmosfere kiedy wraz z przyjaciółką (całuję Pałka) nagrywałyśmy siebie na mojej jakże to amatorskiej kamerze (SD). Pamiętam jak pomyślałam sobie, że byłoby cudownie mieć możliwość spacerowania po tym właśnie parku codziennie, nie raz do roku, szczególnie w październiku ! I proszę wczoraj był pierwszy prawie 365 dni później... czas szybko leci !

W niedzielę odbyła się studencka impreza pod nazwą ''Freshers Boat Party''. Pokonując swoją małą fobie wodno/statkową, nie przepuściłam okazji i za całe 15 funtów wyruszyłam w ''rejs'' po Tamizie. Wypłynęliśmy o godzinie 17, na brzegu z powrotem byliśmy o 22. Wrażenia ? Niesamowite ! Chociaż przy moich ''zrobionych'' koleżankach czułam się jakbym wstała dopiero z łóżka .. GDZIE SĄ MOJE SZTUCZNE RZĘSY ?




Wednesday, 26 September 2012

Disney

Opinie przyjaciół liczą się najbardziej.  Kiedy po długogodzinnej walce z szablonami oraz grafiką rozesłałam moją ''nowo'' założoną stronę do najbliższych i w zamian usłyszałam miłe słowa stwierdziłam, że czas na kolejny post. Temat zamówiony przez Aleksandrę (całuję).


Temat tak szeroki, skomplikowany i złożony, iż niemożliwością jest opisanie go (z uwzględnieniem najmniejszych szczegółów) w jakikolwiek sposób. Postanowiłam więc nie wdrażać się w szczegóły i pozostać przy moich spostrzerzeniach.

Czym jest prawdziwa miłość ?

Jako osoba, która o prawdziwej, głębokiej oraz długotrwającej miłości wie mniej więcej tyle co o fizyce kwantowej, nie mogę szczerze odpowiedzieć na to pytanie. Nie mogę też przetoczyć niczego z własnego doświadczenia. Powielanie teorii jest zbędne. Inaczej kochamy przyjeciela, psa czy partnera. Bo przecież typów miłości jest wiele. Jako młoda osoba surralistyczne wydaje mi się kochać tą samą osobe przez kilkadziesiąt lat. Jak na razie nie umiem sobie tego wyobrazić i każdy taki związek traktuje z wielkim szacunkiem i jednocześnie zdziwieniem.
Jednakże co sprawia, że zakochujemy się w sobie bez pamięci? Czy związek oparty na przyjaźni jest trwalszy niżeli związek, który zaczął się od ''miłości od pierwszego wejrzenia''? Czy istnieje ''miłość od pierwszego istnienia'' a jeśli tak to jak poznać, że to właśnie TO? Od czego to zależy? Od szybszego bicia serca ? Przysłowiowych motylków w brzuchu? A może po prostu to poczucie, że tak bardzo nam na kimś zależy?

Pytania narastają, aż w końcu tworzą wielki kłęb myśli, który powoduje że nad moją głową pojawia się wieli znak zapytania.

Jak już wcześniej wspomniałam nie miałam okazji zebrać doświadczenia na (powiedzmy swobodnie) polu MIŁOSNYM , wiadomo jak u każdego z nas, biorąc pod uwagę fakt iż dalej mam ''naście lat'', raz działo się lepiej raz gorzej, lecz liczne sytuacje, których byłam świadkiem mimowolnie stwarzają mi w głowie pewien obraz. Nie będę ich oczywiście opisywać. Jednak chcę się podzielić pewnymi przemyślaniami. Kiedy pierwsze zauroczenie mija , opadają emocje, hormony regulują się, obiekt westchnien, często już parter/partnerka, ukazuje się nam w innym świetle. W tym prawdziwym. I tutaj bardzo często pojawiają się komplikacje. Często wyedalizowany obraz naszej miłości zmienia się nie do poznania, albo co gorsza próbuje zmienić NAS . Jako osoba ceniąca sobie wolność i prawo wyboru, nie umiem wyobrazić sobie zamknięcia w ''złotej klatce''. Miłość powinna uskrzydlać, dawać szczęście a nie odbierać i zamykać na życie zewnętrzne. Oczywiście jest to jedynie czarny scenariusz. Każdy ma swoje wady, jeśli w końcu poznamy je i co najważniejsze ZAAKCEPTUJEMY jest wielka możliwość, że akurat nasz związek podąży w dobrym kierunku. Kolejna ważna rzecz ? Przyjaźń. Przyjaźń jest wszystkim. Człowiek to istota społeczna, potrzebuje innych do komunikacji, rozwoju. Oczywiście są ludzie, którzy potrzebują wielkiej grupy przyjaciół aby czuć się spełnionym oraz są ludzie którym wystarczy kilka czy też jeden bliższy sercu człowiek. Przyjaźń w związku stanowi (jak dla mnie) podstawe, to przyjaźń buduje relacje i jest fundamentem. Ty jesteś moim najlepszym przyjacielem, a ja Twoją przyjaciółką i odwrotnie. Bo czym jest związek bez przyjaźni jak nie samą fizycznością ? Za pojęciem przyjaciel podążają takie terminy jak; prawdomówność, zaufanie, lojalność, umiejętność słuchania (jakże ważna cecha), czyli to co jest nieodłącznym elementem w bliższym kontakcie z drugim człowiekiem. Więc jeśli mamy w swoim partnerze przyjaciela, jest to wielki sukces. 
Nasuwa się pytanie, o którym wspomniałam wcześniej: Skoro przyjaźń jest tak ważna, to czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia?
Jest to kwestia sporna, pytanie bez dobrej czy też złej odpowiedzi. Sama nie umiem udzielić na nie riposty. Co mogę jednak zasugerować, kierując się instynktem jest to, że osoba, która ''złapała'' miłość poprzez pierwsze spojrzenie i co więcej po późniejszym poznaniu okazało się, że osoba ta jest wszystkim, na pewno powinna powiedzieć sobie ''miałam/em szczęście i los się do mnie uśmiechnął''. Jednakże wole wierzyć w to, że każdy jest kowalem swojego losu, dokonuje świadomych wyborów. Jeśli będziemy siedzieli z założonymi rękoma i czekać na tego jedynego/jedyną mówiąc sobie ''co ma być to będzie'' lub co gorsza myśląc ''i tak mój los został już zapisany'' wkrótce może się okazać, że nasze ''co ma być to będzie'' stanie się NIGDY.
Jednak cieszmy się życiem pamiętając przy tym, że rzeczywistość to jednak nie Disney.


Tuesday, 25 September 2012

Gamalucia

     Kiedy zaczynamy nowy rozdział w swoim życiu pojawia się mnóstwo wątpliwości, mnóstwo pytań, czasami więcej niż odpowiedzi. Często w takich momentach myśli kłębią się nieustannie, szukają jakiegolowiek ujścia, chociażby najmniejszego. Dlatego właśnie blog. Zainspirowana przez mamę postanowiłam podjąć się wyzwania jakim jest systematyczne pisanie.
Nie raz, nie dwa a nawet nie trzy razy próbowałam wytrwać w podobnych postanowieniach, jednakże za każdym razem kończyło się to wielkim niepowodzeniem, blog został porzucany przez jego autorke, jestem pewna, iż do tej pory niedokończone przezemnie posty fruwają gdzieś w cyberprzestrzeni...  Nasunęło się więc pytanie, czy jest sens próbować ? Jednak jeśli ma mi to dać jakąkolwiek ulgę, przyjemność , to w rzeczy samej jest.

    Kiedy jest się ''świeżakiem'' na swoim uniwerystecie w dodatku w obcym kraju , to naturalne, że spostrzeżenia na temat wszelakich tematów same cisną się na usta. A najlepiej wychodzi mi jednak przelewanie ich na papier (wirtualny). Mam nadzieje, że uda mi się pisać regularnie, z sensem, pisać z weną, kiedy mam coś ciekawego do powiedzenia. Chcę pisać bez wstydu i prawdę, nieważne jak wielu będzie mnie odwiedzać. Nie jestem jeszcze pewna co dokładnie będę tutaj umieszczać, ale wszystko w swoim czasie.

   Blog nie jest najświeższy, ma ponad rok o czym świadczy jakże ''dojrzała'' notatka z 2011 roku. Nie usuwam jej, czytam i nadziwić się nie mogę...

Monday, 10 January 2011

'Bez popełniania błędów człowiek nie był by człowieczy'

Chciałabym, żeby wszystko w życiu było proste. Żeby nie było tych wszystkich zakrętów, szczególnie w moim przypadku, który czasami uważam za 'beznadziejny'. Dlaczego to właśnie mnie spotkało, dlaczego wyjechałam? Nie wiem czy mam to traktować jako przekleństwo czy też jako wielką życiową szansę. Często słyszę 'wszędzie dobrze gdzie nas nie ma', możliwe, że tak jest. Sama nie rzadko przyłapuje siebie na tym, że siedzenie w jednym miejscu przez okres większy niż dwa miesiące, po prostu mnie męczy. Jednakże siedzenie za granicami kraju powoduje we mnie ignorancję. Doładowanie baterii następuje wtedy kiedy wyjeżdżam, tam gdzie powinnam być zawsze, jest to łatwy sposób, żeby naładować się pozytywną energią.
Istnieją różne typy ludzi: ci którzy zapuszczają korzenie w jednym miejscu, dziedziczą dom po rodzicach, znajdują pracę, zakładają rodziny w swoich rodzinnych miastach. Inni całe życie mają spakowane walizki, gotowi do wyjazdu, łatwo klimatyzują się w nowym miejscu .Typowi wolni strzelce. W moim przypadku jest to trochę bardziej skomplikowane, mój sentymentalny charakter nie pozwalałby mi zerwać z przeszłością. Nie jestem typem, który nie przyznaje się do swojego pochodzenia, języka. Jako emigrantka znam wiele takich osób. Gdybym jednak 'zapomniała' kim jestem uznałabym to za osobistą porażkę. Kiedyś obiecałam sobie, że wszystkie zmiany, które zajdą w moje życiu będą pozytywne. We wszystkich dziedzinach. Nie chcę któregoś pięknego dnia obudzić się z poczuciem, że moi prawdziwi przyjaciele odeszli, tylko dlatego, że zaniedbałam kontakt. Nie chcę obudzić się z poczuciem, że mogę liczyć tylko na siebie bo jedyni moi znajomi to ludzie, niegodni zaufania. Prawdziwe przyjaźnie buduje się latami. Lata doświadczeń, wspólnych przeżyć, jeśli szczere i bez kłamstw to wartości nie do opisania. Jednakże jak każdy człowiek popełniam błędy, ale każdy błąd nie taktuję jako porażkę, tylko jak wielkiego kopa od losu. Chcę popełnić jak najwięcej błędów w młodości, gdyż z każdego staram się wyciągnąć wnioski, każdy uczy mnie czegoś nowego. Błędy to część życia, nie unikniemy tego. Szkoda tylko, że czasami  ranią innych, nie rzadko tych, na których bardzo nam zależy ...